środa, 16 marca 2011

Gwardia Wrocław - TPS Rumia - relacja kibicowska

Gwardia Wrocław - TPS Rumia (3:0)
Do stolicy Dolnego Śląska wyruszamy we wtorek po 4 z Gdyni, a do miejsca docelowego bez opóźnienia docieramy ok 12. Wykorzystując czas jaki pozostał nam do meczu zwiedzamy troszkę Wrocław, który na prawdę wywarł na nas duże wrażenie. Na hali jesteśmy już o 17 i na sektorze gości melduje się oficjalnie 4 kibiców TPS-u w barwach i z flagą. W czasie meczu oczywiście zaznaczamy wielokrotnie swoją obecność; jak na tak małą liczbę byliśmy momentami chyba całkiem dobrze słyszalni. "Dream-team" oczywiście doznaje kolejnej porażki; po meczu czekamy na zawodniczki, aby przybić piątki, niestety po raz drugi już w tym sezonie zlewają nas totalnie, część z nich wolała pozować do zdjęć z tubylcami i rozdawać autografy (jedynie dwie zawodniczki wykazały jakiekolwiek zainteresowanie swoimi kibicami). Podobno to trener (którego już po zakończonym meczu kulturalnie "pozdrawiamy" dając do zrozumienia, że 15 porażek najlepiej o nim nie świadczy i czas najwyższy na jakieś zmiany - ten zaś odwzajemnia się pukaniem w głowę) zabronił zawodniczkom do nas podejść, co nie zmienia faktu, iż naszym gwiazdorkom za ciężko było chociaż spojrzeć w naszą stronę i po meczu udają się bezpośrednio do szatni. Z Wrocławia wyjeżdżamy przed północą, a w Rumi meldujemy się ok 10. Podsumowując wyjazd zamyka się w 30 godzinach i ponad 900 km przemierzonej trasy. TPS TO MY!