czwartek, 11 sierpnia 2011

Polska – Włochy - relacja kibicowska

 Polska – Włochy WGP Kobiet Bydgoszcz 2011 (1:3)

Sezon 2011/2012 rozpoczynamy wyjazdem na World Grand Prix Kobiet w Bydgoszczy. Na zbiórce w Rumi stawia się 8 osób i w takim składzie udajemy się kolejowym transportem w trasę. W Bydgoszczy meldujemy się zgodnie z planem o 13 - łazimy trochę po mieście, lekki posiłek i powoli udajemy się pod halę. Tam dołącza do nas jeszcze jedna osoba i nasza liczba wyjazdowa to 9 osób. Na halę bez problemów i za friko wchodzimy pół godzinki przed meczem; udajemy się na sektor, na którym w czasie meczów ligowych zasiadają kibice miejscowego Pałacu - wieszamy flagę kadrową Rumia oraz transparent „BYŁ BĘDZIE JEST – RUMSKI TPS!”, o którego sapie się ochrona, więc po chwili zmuszeni jesteśmy go ściągnąć. Warto zaznaczyć, iż na ten wyjazd wszyscy udaliśmy się w jednakowych okolicznościowych koszulkach TPS Rumia – Polska, co dało dość ciekawy efekt. Łącznie z nami chętnych do wspólnych śpiewów było w porywach do 25 osób, w tym kibice z Torunia, Bielska, Białegostoku czy Bydgoszczy. Ogółem liczba słaba, ale małymi kroczkami trzeba dążyć do celu. Doping rwany, ciężko było skręcić coś konkretniejszego, choć spodziewaliśmy się, że będzie gorzej: od duetu K&M prowadzącego „doping” na reprze dostajemy co pewien czas chwilkę ciszy, które od razu staramy się wykorzystać jak najgłośniejszym śpiewem: całkiem przyzwoicie wychodziło „Ole, Ole, Ole, Ola i tylko Polska Biało-Czerwona”, HSV też niczego sobie, dwa razy „Kto wygra mecz?” na całą halę – drugie naprawdę konkret oraz ku zdziwieniu udaje się też zrobić „Szkocję” z całą Łuczniczką. Na pewno bardzo daleka droga do tego by pojawił się zorganizowany doping na kadrze – jakieś podwaliny już są, może kiedyś uda się zrobić coś konkretniejszego. Po meczu dziękujemy reprezentantkom za grę, pozdrawiamy oczywiście naszą najlepszą byłą zawodniczkę Kingę Kasprzak i cykami pamiątkowe fotki. Dwie osoby postanawiają jechać wcześniej do Rumi, reszta zostaje na kolejnym meczu zmieniając miejsce i wieszając flagę w bardziej widocznym w TV miejscu, a zawijamy się się z hali po 2 secie. Po problemach z PKP z Bydgoszczy odjeżdżamy dopiero po 1 w nocy – pociąg pełen, więc jesteśmy zmuszeni spędzić całą podróż na korytarzu – w Rumi meldujemy się koło 6, tak więc cały wyjazd zamyka się w 22 godzinach oraz niemal 400 km przemierzonej trasy

.